Funkcje w liturgii. 9 listopada 2014

Niejeden raz w tym miejscu wspominaliśmy już o reformach Soboru Watykańskiego II. W potocznym odbiorze zmiany w tamtym czasie wprowadzone dotyczyły głównie języka, w którym sprawuje się liturgię. Dla niemal wszystkich katolików rzeczywistość przesoborowa kojarzy się z zamierzchłą historią. Czy tak jest rzeczywiście? Przyjrzyjmy się dziś wybranemu zagadnieniu z tej dziedziny.

Przedsoborowe prawo Kościoła rozróżniało święcenia niższe i wyższe. Geneza ich sięgała chrześcijańskiej starożytności, lecz w XX wieku ich wymowa całkowicie odstawała od realiów. Dla przykładu stopień ostiariusza w przybliżeniu odpowiadał funkcjom dzisiejszego zakrystianina, zaś kleryk Karol Wojtyła w ciągu 17 dni przyjął trzy kolejne święcenia. Msza uroczysta przewidywała udział akolity, subdiakona i diakona; w rzeczywistości (np. w liturgii z udziałem papieża) funkcje te niejednokrotnie bywały sprawowane przez prałatów, biskupów, a nawet kardynałów.

Soborowa Konstytucja o Liturgii Sacrosanctum concilium (ogłoszona w 1963 roku) każe nam widzieć liturgię Mszy Świętej jako uobecnienie Ofiary Chrystusa, sprawowane przez całą wspólnotę. Poszczególne osoby mają w jej trakcie pełnić takie funkcje, jakie wynikają z przyjętych święceń albo posług. Wprost odnosi się to przede wszystkim do celebransa (którym może być biskup albo działający w łączności z nim i w jego imieniu prezbiter), oraz spełniającego funkcję służebną diakona. Poza nimi wprowadzenie do Mszału wyszczególnia (jako tych, którzy pełnią odrębne role w przeprowadzeniu akcji liturgicznej) następujące osoby: członkowie chóru, organista, kantor, akolita, lektor, psałterzysta, szafarze, ministranci, zbierający ofiary, komentator, ceremoniarz.

Mszał podkreśla przede wszystkim znaczenie czynnego udziału w liturgii całego zgromadzonego ludu, który właśnie przez udział w sprawowaniu ofiary Pańskiej najpełniej ukazuje się jako wspólnota, razem zmierzająca ku pogłębieniu więzi z Bogiem. Jedność tej wspólnoty ma być szczególnie podkreślona przez jednakowe gesty i postawę ciała a także przez czynny udział w liturgii, bez indywidualizmu i wyróżniania się. Wyraźnie jest też podkreślona zachęta do angażowania się odpowiednio przygotowanych wiernych w pełnienie rozmaitych funkcji, pojmowanego jako jeden z wymiarów służby lokalnej społeczności.

Tyle przepisy Kościoła. Pozostaje nam zapytać: co z tych norm i wskazówek udało nam się przez ponad 50 lat od ogłoszenia Konstytucji o liturgii wprowadzić w życie? W ilu wypadkach kapłan celebrujący Eucharystię jest zarazem lektorem, psałterzystą, kantorem i komentatorem? Dlaczego wciąż tak wielu obecnych na liturgii pełni rolę biernego widza? Może czas to zmieniać?

Powrót do listy katechez